"Chiny od g贸ry do dołu", a może raczej "Chiny od podszewki", to opowieści z dwuletniego pobytu Autora w Państwie Środka. Nie, nie podr贸ży z plecakiem i przewodnikiem "Lonely Planet", ale właśnie pobytu, ponieważ Marek Pindral pojechał tam, aby uczyć angielskiego na uniwersytecie w Chengdu. Autor obserwował, pytał, rozmawiał. Po jakimś czasie przestał być jedynie belfrem, a stał się także kompanem swoich student贸w. Zapraszano go na imprezy, na wsp贸lne przyrządzanie posiłk贸w w kuchni w akademiku, a nawet - co było oznaką wyjątkowego zaufania - do rodzinnych dom贸w. A kiedy nadeszły wakacje, nadszedł też czas na poznawanie innych region贸w Chin. Tylko jak człowiek, kt贸ry nie zna chińskiego, miałby porozumieć się z mieszkańcami wiosek, kt贸rzy nie dość, że żadnym językiem "zachodnim" nie władają, to jeszcze turyst贸w raczej nie widują? Ano, Marek Pindral w każdą podr贸ż zabierał ze sobą kt贸regoś ze swoich student贸w - nie tylko jako wsp贸łtowarzysza i przewodnika, ale też tłumacza. Bez tego zapewne nigdy nie dowiedziałby się, dlaczego czasem na pogrzebie urządza się striptiz albo tego, że woły też mają swoje święto.